Home / Gimnastyka w szkole – rozmowa z prof. Małgorzatą Soberą

Gimnastyka w szkole – rozmowa z prof. Małgorzatą Soberą

JM

Goszczę dzisiaj w Wydawnictwie prof. Małgorzatę Soberę – kierownika Zakładu Gimnastyki naszej uczelni, redaktorkę i współautorkę podręcznika „Gimnastyka w szkole podstawowej i ponadpodstawowej” – który jako ebook wchodzi właśnie na cyfrowe platformy dystrybucyjne. O tej książce będziemy rozmawiać, ale na początek chciałabym zapytać panią profesor, dlaczego gimnastyka? Jak to się stało, że spośród tylu dyscyplin sportu pokochała pani właśnie tę?

MS

Jako dziecko bardzo chętnie oglądałam zawody gimnastyki sportowej transmitowane często w ówczesnej telewizji. Fascynowały mnie też cyrkowe ćwiczenia na trapezie. Marzyłam o tym, żeby zostać „cyrkówką”. W Nysie, skąd pochodzę, jest mocny ośrodek gimnastyki sportowej. Kiedy byłam w drugiej klasie podstawówki, do naszej szkoły przyszedł trener, żeby zaprosić uczniów na zajęcia gimnastyki. Mimo, że byłam trochę „za stara”, bo zaproszenie skierowane było do pierwszoklasistów, poszłam tam, ponieważ zawsze o tym marzyłam. Na szczęście okazało się, że dziećmi z naboru zajmowała się koleżanka mojego starszego brata, która mnie rozpoznała i wzięła do trenowanej przez siebie grupy. Pamiętam swoje zauroczenie gimnastyką. Nie mogłam się doczekać następnego treningu.

Moja fascynacja nie mijała i w szkole średniej byłam już wyczynową zawodniczką gimnastyki sportowej – z sukcesami na zawodach krajowych i międzynarodowych. Kluby gimnastyki sportowej działały wtedy prawie w każdym większym mieście, a szkolne sale gimnastyczne, na których po południu odbywały się treningi, były jak na tamte czasy dobrze wyposażone. Treningi były dostępne praktycznie za darmo, ponieważ władze państwowe dotowały działalność klubów. A jeśli młody człowiek wykazywał postęp i zaangażowanie, przysługiwało mu dożywianie w postaci drugiego śniadania i obiadu. Był to dla moich rodziców ważny argument przy podjęciu decyzji o zapisaniu mnie do szkoły o profilu sportowym. Muszę oddać sprawiedliwość ówczesnemu ustrojowi – gdyby nie stworzono tak dogodnych warunków do uprawiania gimnastyki – pewnie bym nie trenowała.

Po zakończeniu kariery sportowej, w wieku 17-18 lat, stałam się pomocniczym instruktorem mojego trenera. Konsekwencją tej sportowej drogi był wybór AWF-u na dalszy etap mojej edukacji. Do Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu dostałam się za drugim razem – po dopracowaniu rezultatów lekkoatletycznych. Jeszcze na studiach rozpoczęłam pracę w roli trenerki gimnastyki w klubie „Odra” Wrocław. Tymczasem jako była zawodniczka wyczynowa zostałam zauważona podczas zajęć gimnastyki przez ówczesnego kierownika zakładu, dra Antoniego Kaczyńskiego, który zaproponował mi pracę. Zgodziłam się chętnie i zaraz po studiach zaczęłam pracować w Zakładzie Gimnastyki.

JM

Czy gimnastyka jest nadal tak popularna, jak wtedy, gdy zaczynała Pani swoją gimnastyczną przygodę?

MS

Według mnie sporty gimnastyczne w ostatnich latach przeżywają renesans. Widać bardzo duże zainteresowanie nimi ze strony rodziców małych dzieci, którzy rozumieją, że gimnastykę warto trenować od najmłodszych lat. Siła, szybkość, wytrzymałość, gibkość, a także nieprzeciętna koordynacja ruchów i wysoki poziom ogólnej sprawności fizycznej – to efekty treningu gimnastycznego, które procentują przez całe życie. Mogą też stać się bazą dla wielu innych dyscyplin sportu. Pierwszy przykład, jaki mi się nasuwa, to techniczne konkurencje w lekkoatletyce, na przykład skok o tyczce. Mój syn [Robert Sobera, przypis red.] właśnie tę drogę przeszedł. Co prawda był akrobatą i skoczkiem na trampolinie, ale podczas treningów regularnie ćwiczył na przyrządach do gimnastyki sportowej (pod opieką trenerów – pracowników Zakładu Gimnastyki naszej uczelni). Ale nie tylko on, bo – jak się okazuje – dwie tyczkarki z czołówki światowej sprzed paru lat również były gimnastyczkami sportowymi. Wielokrotna mistrzyni i reprezentantka Czech w skoku o tyczce Romana Maláčová była wcześniej wysokiej klasy gimnastyczką sportową. Od tej dyscypliny zaczynała również aktualna wicemistrzyni Polski w skoku o tyczce – Anna Łyko. Trener sekcji lekkoatletycznej KS AZS-AWF Wrocław, Dariusz Łoś, a także inni trenerzy, regularnie stosują trening gimnastyczny dla swoich zawodników. Gimnastyka jest dobrym treningiem uzupełniającym w wielu innych dyscyplinach sportu.

Obserwując studentów podczas zajęć, widzę, że jeżeli ktoś jako dziecko trenował – nawet tylko rekreacyjnie – jakikolwiek rodzaj gimnastyki, to nabyta wtedy kultura ruchu, koordynacja, a także umiejętności stricte gimnastyczne wyróżniają go z grupy.

Przykład wszystkich pracowników Zakładu Gimnastyki także dowodzi, że tych umiejętności się nie traci. Każde ćwiczenie, którego uczymy studentów, potrafimy wykonać niejako „z marszu”. Warte podkreślenia jest to, że ta sprawność zostaje nie tyle w mięśniach, co w głowie. Umiejętność wykonania danego ćwiczenia przechowuje się w pamięci długotrwałej i tego się po prostu nie zapomina.

Jeden z poprzednich kierowników naszego Zakładu Gimnastyki, śp. dr Ryszard Jezierski, opowiadał o byłym gimnastyku, który – jako uczestnik tematycznej konferencji – wziął udział w dyskusji dotyczącej gimnastyki sportowej, czy – jako dyscyplina trudna – jest rzeczywiście potrzebna w szkole i w ogóle w życiu człowieka. W odpowiedzi na zgłaszane wątpliwości ten siedemdziesięciolatek wykonał stanie na rękach na ławce szkolnej, przy której siedział. Tym mocnym akcentem zakończył całą dyskusję …

JM

Obraz wart tysiąca słów … Czy tym, którzy pozwolą się temu obrazowi zainspirować, możemy powiedzieć, że dzisiaj łatwo jest trenować gimnastykę?

MS

Wcześniej był to sport elitarny – w takim sensie, że do klubów przyjmowano osoby najsprawniejsze, posiadające pewne pożądane cechy, np. niską masę i odpowiednią wysokość ciała. Dzisiaj otwierają się kluby zarówno profesjonalne, jak i rekreacyjne – przyjmujące szerszą grupę dzieci. Zajęcia zaczynają się od gimnastyki podstawowej, do której niekoniecznie potrzebny jest specjalistyczny sprzęt sportowy. Choć – jeżeli o sprzęt chodzi – dziś za relatywnie niewielkie pieniądze można kupić na przykład pompowaną ścieżkę do skoków akrobatycznych, tzw. airtrack. Kiedyś dostępne były tylko sprzęty ciężkie, trudne do użytkowania i drogie. Wyjątkiem była i jest gimnastyka artystyczna wymagająca tylko dosyć wysokiej sali i maty (wykładziny dywanowej). Właściwie przed treningiem można taki dywan rozwinąć, a po zajęciach zwinąć, podczas gdy wszystkie przybory (piłkę, maczugi, wstążkę, skakankę, obręcz) zawodniczki przynoszą same w plecaku. Natomiast każdy inny rodzaj gimnastyki, taki jak: akrobatyka, skoki na trampolinie i gimnastyka sportowa, zdecydowanie wymagają dedykowanej sali z profesjonalnym, certyfikowanym sprzętem. Właśnie taka nowoczesna baza gimnastyczna powstała w Gdańsku i została nazwana imieniem Leszka Blanika, mistrza olimpijskiego z Pekinu 2008 w konkurencji skoku przez stół gimnastyczny. Jest to dobra reklama tej dyscypliny. Działa na rodziców oraz ich pociechy. Gdy dziecko widzi takie sprzęty, czuje się mocno zachęcone do tego, żeby je wypróbować.

JM

Czy dzieci lubią gimnastykę?

MS

Trudno powiedzieć, bo znam takie dzieci, które wolą zdecydowanie piłkę nożną, niż gimnastykę, ale często jest dokładnie odwrotnie. Różne czynniki wpływają na to, do jakiego sportu dziecko ujawni zamiłowanie. Proponuję niczego z góry nie zakładać, tylko przyprowadzić 5-6-latka na salę gimnastyczną, a wkrótce się okaże, czy na niej pozostanie, czy może jednak wybierze boisko, stadion lub pływalnię. Rolą rodziców jest umożliwienie dziecku takiego wyboru.

Bardzo zachęcam do zapisywania dzieci na treningi także dlatego, że kształtuje to w młodym człowieku systematyczność i obowiązkowość. Sama jestem jedną z wielu mam, które zauważyły tę prawidłowość. Gdy nasze dzieci zaczęły regularnie trenować – Anna i Dorota gimnastykę artystyczną, a Robert akrobatykę i skoki na trampolinie – wszystkie swoje zajęcia układały pod treningi, a za tym poszła systematyczność w odrabianiu lekcji i uczeniu się. Wysoki poziom sprawności fizycznej ma też znaczenie dla budowania poczucia własnej wartości, co jest bardzo ważne w rozwoju młodych ludzi. Gimnastyka jest sportem młodego wieku, z którym nawet 4-5-latki zaczynają swoją przygodę. Często jest to tylko wstęp do rozwoju innych form aktywności fizycznej. Warto zadbać o ogólną sprawność gimnastyczną już w tak młodym wieku. Jestem zwolenniczką wprowadzania gimnastyki do pierwszych klas szkoły podstawowej, chociaż rozumiem, że nie jest to proste.

JM

Ile jest gimnastyki we współczesnej szkole?

MS

Biorąc pod uwagę podstawę programową jest jej dosyć dużo. Ale w praktyce wygląda to niestety zupełnie inaczej. Zwykle kończy się na przewrotach w przód i w tył, czyli na takich ćwiczeniach, które nie wymagają ingerencji nauczyciela i są bezpieczne dla uczniów. Konieczność pomocy dziecku przy trudniejszych ćwiczeniach, choćby staniu na rękach czy skoku przez kozła – zniechęca wielu nauczycieli. Boją się potencjalnego wypadku, a także posądzenia o „zły dotyk”.

Dlatego też postanowiliśmy w naszym zespole – w Zakładzie Gimnastyki – stworzyć podręcznik dla szerokiego odbiorcy, w tym dla nauczycieli wychowania fizycznego. Chcemy ich zachęcić do stosowania gimnastyki na lekcjach W-F-u, proponując m.in. zamianę ćwiczeń potencjalnie niebezpiecznych na inne, równie dobre. Na przykład zamiast skoku rozkrocznego przez kozła (który jest skokiem najtrudniejszym ze względu na konieczność specyficznej pomocy i asekuracji) proponujemy następujące ćwiczenie na skrzyni ustawionej wzdłuż: z postawy na odskoczni, ręce podparte na skrzyni, 2-3 odbicia z miejsca – bez rozbiegu, naskok rozkroczny, następnie przesuwanie się wzdłuż skrzyni za pomocą podparcia na rękach, aż do jej końca i zeskok rozkroczny na materac. Może nie jest to taki sam skok z rozbiegu i dynamicznego odbicia, jak klasyczny skok przez kozła, ale ćwiczenie to jest możliwe do wykonania przez zdecydowaną większość uczniów – nawet tych mniej sprawnych, a poza tym nie wymaga ingerencji nauczyciela. W naszym podręczniku proponujemy ćwiczenia, które rozwijają sprawność uczniów i pozwalają im przekraczać własne bariery, a jednocześnie nie wymagają od nauczyciela trzymania i bezpośredniego kontaktu z ćwiczącym – ewentualnie tylko asekuracji. Rola nauczyciela zwykle ogranicza się do ochrony miejsca ćwiczeń.

Większość nauczycieli wychowania fizycznego nie ma optymalnych warunków w szkole. Jest jedna odskocznia, jeden kozioł, skrzynia, parę materaców, drabinki, ławeczki i to wszystko. Na szczęście jest też coraz więcej szkół, które rozwijają swoje bazy sportowe i dbają o nowoczesne wyposażenie. Natomiast, nawet jeśli mamy do dyspozycji tylko podstawowe sprzęty, też możemy realizować program gimnastyki. Nauczyciel często myśli – bo tak był uczony – że jeżeli ma wprowadzić skoki na lekcji gimnastyki, to musi zacząć od nauki skoku przez kozła. Ale przecież niekoniecznie musi realizować cel lekcji w ten sposób. Jeżeli ma do dyspozycji kilka materaców, może ułożyć je w stertę i wprowadzić naskok kuczny lub jakikolwiek naskok na podwyższenie z materaców. Jest to ćwiczenie zupełnie przyjazne dla ucznia, który nie odczuwa obawy takiej, jak przed pokonaniem kozła. Dziecko z pewnością nie zrobi sobie krzywdy, nawet jeśli nie uda mu się wykonać zamierzonego ćwiczenia. Chodzi o to, by nauczyciel wyszedł poza schematy, których się uczył i spróbował innych ćwiczeń. Może nie tak dynamicznych, ale przyjaznych, bezpiecznych i niewymagających od niego bezpośredniego kontaktu z uczniem.

JM

Czy ten podręcznik jest adresowany właśnie do nauczycieli?

SM

Zakładaliśmy, że będzie to kompendium wiedzy dla studentów AWF, którzy sięgną po podręcznik, żeby na przykład nauczyć się nazw poszczególnych ćwiczeń – zarówno gimnastycznych, jak i kształtujących siłę i elastyczność mięśni. Ale jest to także podręcznik dla nauczycieli wychowania fizycznego, którzy co prawda są świadomi wartości gimnastyki, ale mają obawy przed prowadzeniem jej w ramach lekcji W-F-u. W książce proponujemy wiele rozwiązań, dzięki którym nauczyciel, ucząc na przykład stania na rękach, nie musi w ogóle dotykać dziecka. Omawiając ten przykład warto zadać pytanie, czy naprawdę każde dziecko musi dojść do stania na rękach? Moim zdaniem nie. Ważniejsze jest wzmacnianie mięśni ramion, obręczy barkowej, mięśni brzucha i grzbietu. Służą do tego m.in. ćwiczenia w podporach. Można je wykonywać przy drabinkach, znajdujących się na każdej sali gimnastycznej. Dzieci mogą ćwiczyć jednocześnie w liczbie odpowiadającej liczbie drabinek, więc intensywność takiej lekcji jest duża. Przy czym nie każdy uczeń musi dojść do pełnego stania na rękach, ale bardziej odważni i sprawniejsi mogą to osiągnąć. Chcieliśmy, żeby tego typu informacje dotarły właśnie do nauczycieli wychowania fizycznego.

Dla nauczycieli szkół średnich mamy propozycję lekcji fitnessu, o czym jeszcze nie wspomniałam. Nastoletnia młodzież, szczególnie dziewczęta, zazwyczaj nie są zachwycone perspektywą przewrotów w przód i w tył lub innych typowych ćwiczeń gimnastycznych, dlatego część książki dotyczy fitnessu i zawiera gotowe scenariusze lekcji. Autorkami tej części są osoby, które mają bogate doświadczenie w prowadzeniu zajęć z aerobiku.

Podręcznik adresowany jest również do tych studentów AWF, którzy mają ambicję poprawić swoją sprawność i – oprócz podstawowych ćwiczeń – nauczyć się tych wymagających większej sprawności, np.: wspierania wychwytem na drążku, które jest ćwiczeniem raczej trudnym i właściwie nieosiągalnym dla uczniów w ramach lekcji W-Fu, ale dla sprawnego studenta jest dobrym wyzwaniem. Studenci chcący nauczyć się trudnych ćwiczeń gimnastycznych często posiłkują się na przykład filmikami z YouTube’a, gdzie te ćwiczenia wyglądają na łatwe, bo na ogół wykonują je profesjonalni gimnastycy/gimnastyczki. Potem próbują to zrobić na sali gimnastycznej sami, nie postępując zgodnie z metodyką. A to prowadzi do złych nawyków ruchowych i często jest niebezpieczne.

JM

Rozumiem, że w zgodzie z metodyką do trudniejszych ćwiczeń należy dochodzić stopniowo, etapami. Jak wam się udaje przedstawić to w podręczniku w sposób jasny i czytelny?

SM

Metodyka ma pewne stałe obowiązkowe elementy. Po pierwsze wizualizacja ćwiczenia. Prowadzi do niej opis techniki ruchu oraz film, do którego link podajemy w tekście. Dzięki temu czytelnik może zobaczyć, jak należy dane ćwiczenie wykonać. Przedstawiamy także sposób pomocy i ochrony, jakie powinien zapewnić nauczyciel – o ile są one w danym ćwiczeniu konieczne.

Następnym elementem są ćwiczenia przygotowawcze, czyli takie, które dostosowują układ ruchu do danego ćwiczenia. Dla przykładu podam odbicie z odskoczni. Ćwiczenie przygotowawcze – po ogólnej typowej rozgrzewce – to na przykład wspięcie na palce – na pięty – na palce. Potem następują wielokrotne odbicia obunóż ze śródstopia (bez półprzysiadu), czyli takie, które angażują stawy skokowe i mięśnie kończyn dolnych. Mogą to być także skoki przez skakankę. W przypadku nauki odbicia z odskoczni nie polecamy  wyskoków z przysiadu czy półprzysiadu, ponieważ jest to zupełnie inny rodzaj odbicia niż to ze sprężystej odskoczni. Ten etap ma przygotować stawy skokowe i odpowiednie grupy mięśni do tego, co chcemy zrobić za chwilę w części głównej.

W części głównej natomiast proponujemy ćwiczenia kierunkowe, które mają prowadzić do konkretnej umiejętności (w tym przypadku odbicia z odskoczni). Ćwiczenia kierunkowe powinny mieć podobną lub taką samą strukturę ruchu i powinno się je wykonywać na sprzęcie docelowym (w tym przypadku na odskoczni), ale w ułatwionych warunkach. Dopiero po kilku powtórzeniach łatwiejszej formy, np. odbicia na odskoczni z miejsca, można dodać 2-3 kroki rozbiegu oraz lądowanie na materacu, a w następnym etapie naskok na podwyższenie z materaców. To jest logiczna całość, bo metodyka to nie tylko same ćwiczenia, ale odpowiednie postępowanie w trakcie procesu nauczania. Zasadnicze znaczenie ma tu zasada stopniowania trudności.

Ćwiczenia w części głównej lekcji, powinny być ograniczone do liczby 3 lub 4 – nie więcej, chociaż w podręczniku podajemy zwykle 6 – 7 ćwiczeń, tak żeby nauczyciel miał wybór wg własnego uznania. Trzeba je trafnie dobrać, niekoniecznie stosować wszystkie. W proponowanym przez nas podręczniku ćwiczenia główne są jak gdyby kolejnymi krokami. Należy wykonać pierwszy, żeby przejść do kolejnego, ale przy sprawniejszych uczniach można pominąć niektóre z nich i nieco szybciej pójść dalej.

W książce jest dużo elementów wizualnych, to znaczy zdjęć i filmów. Znacznie lepiej jest w ten sposób zilustrować ćwiczenia, niż poprzestać na samym opisie, zwłaszcza, ze sprawę może utrudniać specyficzna terminologia gimnastyczna. Łatwiej jest posługiwać się nazwami żargonowymi, które są bardzo rozpowszechnione. Dlaczego podczas lekcji W-F-u nie używać słowa „gwiazda”, skoro dla dziecka jest to znakomita wizualizacja ćwiczenia, które prawidłowo nazywa się „przerzut bokiem”?

Przychodzi mi na myśl ćwiczenie z gimnastyki artystycznej, które gimnastyczki nazwały „patelnią” i które się rzeczywiście się z patelnią kojarzy, ale oficjalna nazwa jest zupełnie inna. Prawidłowa terminologia powinna być znana i stosowana w oficjalnych dokumentach. I my też w podręczniku posługujemy się nazwami prawidłowymi. Ale mogą one nie być dla wszystkich zrozumiałe. Nie chcielibyśmy nikogo zniechęcić czytaniem długiego i zawiłego tekstu, więc po to jest film, dzięki któremu czytelnik od razu wie, o czym mowa. Tym bardziej, że format ebooka sprzyja zamieszczaniu treści wizualnych. Pomocne są także zdjęcia, które pełnią funkcję stopklatek. Często są one „wyciągnięte” z filmu i przedstawiają newralgiczny moment dla danej techniki ruchu.

JM

Gdyby miała pani zamieścić w książce dedykację, co by się w niej znalazło?

SM

Zadedykowałabym tę książkę naszemu byłemu kierownikowi Zakładu Gimnastyki – śp. dr. doc. Antoniemu Kaczyńskiemu, który napisał kilka skryptów i atlasów ćwiczeń gimnastycznych, uważał też, że gimnastyka powinna być „przyjazna” dla studentów i absolwentów AWF, chociaż zapewne inaczej to rozumiał niż my obecnie. Większość współautorów tego podręcznika pamięta osobę kierownika Kaczyńskiego, bo to on zaprosił nas do współpracy w zespole Zakładu Gimnastyki.

Adresujemy ten podręcznik do wszystkich, którzy uznają gimnastykę za zbyt trudną do stosowania w szkołach, a więc do nauczycieli wychowania fizycznego, którzy się wahają, czy prowadzić gimnastykę w ramach lekcji W-F-u. Mamy nadzieję, że pod wpływem tej książki, nabiorą odwagi.

Polecamy go także studentom AWF i osobom (młodszym i starszym), które chciałyby po prostu być sprawniejsze. Jednym zdaniem potencjalnymi odbiorcami są wszyscy sympatycy gimnastyki, którzy chcieliby podnosić swoją sprawność i umiejętności w tej dziedzinie.

Mamy pomysł dalszych działań po wydaniu tego podręcznika. Chcielibyśmy zorganizować konferencję metodyczną, której treścią będzie prezentowane w książce podejście do nauczania gimnastyki. Liczymy na bezpośredni kontakt z nauczycielami, na ich uwagi, a także słowa krytyki – po to, żeby dostosować nasz przekaz do ich potrzeb i oczekiwań – w wydaniu drugim, poprawionym.

JM

Gratuluję państwu tej publikacji. Życzę wielu czytelników, a także rozwoju tej inicjatywy, którą państwo podjęliście, a która – jak widzę – rozciąga się również na pozapublikacyjne działania i polega na propagowaniu sprawności gimnastycznej wśród dzieci i młodzieży. Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Joanna Malec

Strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celu niezbędnym do prawidłowego działania serwisu, dostosowania strony do indywidualnych preferencji użytkownika oraz statystyk. Wyłączenie zapisywania plików cookies jest możliwe w ustawieniach każdej przeglądarki internetowej, dzięki czemu nie będą zapisywane żadne informacje. Polityka prywatności

Scroll to Top